poniedziałek, 18 października 2010

003 Quidditch


Tak jak przeczuwałam - dostałam się! Naprawdę się ucieszyłam, nie myślałam, że się dostanę.. To znaczy, tak myślałam, ale nie miałam pewności. Jestem jedną ze ścigających! Razem ze mną są jeszcze Katie Bell i Demelza Robins, z pałkarzy dostali się Jimmi Peakes i Ritchie Coote. Obrońcą został Ron, no i Harry jest szukającym i kapitanem. Była mała afera z McLaggen'em, ponieważ chciał dostać jeszcze jedną szansę, bo Ron okazał się od niego lepszy (o dziwo). Współczuję Harry'emu, słyszałam, jak jedna dziewczyna z Gryffindoru mówiła, że Harry wybrał swoich przyjaciół z klasy. Mam nadzieję, że on jakoś to przeżyje. 


***

Po meczu poszłam z Dean'em, który na mnie czekał. Pogadaliśmy chwilę, usiedliśmy, no i on mnie pocałował. Na nieszczęście Ron nas zobaczył, który się wkurzył. O co mu w ogóle chodzi? Nie mogę mieć swojego prywatnego życia?! Mam ochotę rzucić na niego upiorogacka. Pojawił się nagle na korytarzu z Harry'm i coś krzyknął. Potem znowu coś powiedział, Dean miał zakłopotaną minę i prosił, abyśmy poszli do pokoju wspólnego, ale kazałam mu iść samemu.

Powiedziałam Ronowi, że załatwimy to raz na zawsze, że to nie jego interes, z kim chodzę i co z kim robię. Ale on powiedział coś takiego:
- Właśnie, że mój! Uważasz, że mnie nie obchodzi, co ludzie mówią o mojej siostrze?
Co takiego o mnie mówią, nie powiedział. Zaczęliśmy się kłócić, w końcu wycelował we mnie różdżką, a raczej próbował we mnie wycelować, a Harry tak jakby odruchowo stanął między nami.

Harry stał przede mną z rozwartymi ramionami. Po chwilowej wymianie zdań promień pomarańczowego światła przeleciał pod lewym ramieniem Harry'ego i chybił o cal, nie trafiając we mnie! Po chwili Harry pchnął Rona na ścianą i przytrzymał.
- Nie bądź głupi.. - powiedział wtedy Harry.
Ale ja już się nie mogłam opanować, powiedziałam, że Harry całował się z Cho Chang, Hermiona z Wiktorem Krumem, a tylko on uważa, że to coś odrażającego, bo ma w tym tyle doświadczenia, ile dwunastolatek. No i odeszłam. Wkurzyłam się, nie mogę tego ukrywać. Naprawdę mam ochotę rzucić na niego mojego upiorogacka, tak znienacka.. 

***

Po tym wcześniejszym zdarzeniu długo nie mogłam się opanować, ale w końcu mi przeszło, kiedy Dean przyniósł mi na pociechę kubek gorącej czekolady.. No i wtedy zaczęłam to sobie jeszcze raz przemyślać, i doszłam do wniosku, że to nie ma sensu, że po co sobie zawracać głowę moim bratem. Teraz nie mogę odejść od myśli, co by było, gdyby to zaklęcie, które rzucił, trafiło we mnie lub w Harry'ego.. Nie przypominam sobie, abym znała zaklęcie, które rzuca pomarańczowe światło. 

Skoro o zaklęciach mowa, musiałabym poćwiczyć Zaklęcie Tarczy, bo słabo mi idzie.. Hm, jak ja tęsknie za spotkaniami GD. Mogłam się tam wyluzować, no i byli Fred i George, chociaż oni mnie trochę szanowali, bo widzieli moje upiorogacki. Chyba spotkam się z Luną i wyjdę z nią na szkolne błonia. Pooddycham sobie świeżym powietrzem, nacieszę się jeszcze tym dniem, pomimo tego, co się stało wcześniej. Może zacznę pisać wiersze, skoro zabrałam się do pisania pamiętnika? To też jest myśl, mogłabym je pisać, aby się opanować. Luna by mi pomogła wymyślić jakieś rymy, nie jest taka dziwna, jak inni o niej myślą. Udało mi się dzisiaj przekonać 2 osoby, aby przestały nazywać ją Pomyluną. Na samą myśl o spotkaniu z Luną, humor mi się poprawił.
Pandora/Ginny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy