niedziela, 17 października 2010

002 Klub Ślimaka


Pojechaliśmy dzisiaj na peron numer 9 i Trzy Czwarte. Spotkałam się z Dean'em i chcieliśmy pogadać, ale cały czas przeszkadzał nam Zachariasz Smith, który bez przerwy wypytywał mnie o to, co zdarzyło się w Departamencie Tajemnic. W końcu tak mnie znudził, że go zaczarowałam.. Zobaczył to profesor Slughorn, więc byłam pewna, że dostanę szlaban, ale on powiedział tylko, że było to świetnie rzucone zaklęcie, a potem zaprosił mnie na lunch do swojego przedziału!

 No więc, poszłam tam i oprócz mnie było jeszcze parę osób, w tym Neville i Harry, więc poczułam się raźniej. Było to trochę dziwne spotkanie, jak to nazywał Slughorn - ,,Klub Ślimaka". Praktycznie wszyscy, których zaprosił Slughorn, mają jakichś sławnych krewnych. Kiedy w kolejce do przepytania po McLaggenie był Zabini, okazało się, że ma słynącą z piękności matkę, z czego zrozumiałam, że miała już 7 mężów i każdy w tajemniczy sposób umarł, zostawiając jej tony złota.

Następny był Neville, potem Harry.. A ja? Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Nie mam żadnego słynnego krewnego, więc Slughorn mnie oszczędził, ale nie przestawał mnie zachwalać. Po godzinie spotkanie się skończyło i wyszłam razem z Harry'm i Neville'em za Zabinim wzdłuż przedziałów, ale Harry w pewnym momencie zniknął.

***

Kiedy dojechaliśmy do Hogsmeade (wioska, w której nie mieszka ani jeden mugol), pojechaliśmy do Hogwartu w takich jakby karocach ciągniętych przez testrale (niestety ja ich nie widzę, aby je zobaczyć, trzeba być świadkiem czyjejś śmierci). Myślę, że są to piękne stworzenia. No więc, dojechaliśmy do Hogwartu, weszliśmy do Wielkiej Sali i czekaliśmy na pierwszorocznych. Tiara Przydziału co roku śpiewa inną piosenkę, wymyśloną przez siebie.

 Zauważyłam, że Harry'ego nie ma z nami, przy stole Gryfonów. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek był na jakiejś Ceremonii Przydziału, oprócz własnej. A jeśli coś mu się stało? Trochę to dziwne, bo nie widziałam go, jak wychodził z pociągu, ale może wyszedł zaraz po tym, jak Dean pociągnął mnie w stronę powozów.. Właściwie, dlaczego tak się zamartwiam? Coś czuję, że będzie to dość dziwny rok szkolny.

***

Niedługo rozpoczną się testy do drużyny quidditcha. Harry został kapitanem, wcześniej była nim Angelina, ale ona skończyła już szkołę. Współczuję mu, musi się uczyć, ma swoje obowiązki i nadeszły na niego kolejne. 

Nie mogę się doczekać spotkania z Dean'em, Ron ucieszył się, kiedy powiedziałam mu w zeszłym roku, że zerwałam z Michael'em Corner'em, ale kiedy powiedziałam mu, że wybrałam Dean'a, mina mu zrzedła.. Mówił, że przyda mi się ktoś lepszy i zrobił głupawą minę, kiedy mu o tym powiedziałam. Mam wrażenie, że jest zazdrosny, bo on nie miał żadnej dziewczyny i z żadną się nie całował (no, może raz dostał gigantycznego buziaka od ciotki Muriel).

Robi się późno, a już rano mam godzinę eliksirów ze Snape'm i jakoś muszę to wytrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy