sobota, 30 października 2010

007 Slughorn i jego przyjęcie


Już wiem, dlaczego Ron tak świetnie sobie radził na meczu. Harry dolał mu Felix Felicis (Eliksir Szczęścia)! Siedziałam obok niego i Hermiona to zauważyła. Ron to wypił i poczuł się nagle doskonale. Najlepsze jednak zostało na koniec. Okazało się, że Harry nic mu nie dolał, a on tylko tak myślał.. Mógłby jednak myśleć, kiedy całował się z Lavender przy Hermionie, ona przecież tego nie zniesie.


***

Dzisiaj znowu odbyłam małą kłótnię z Dean'em i przez to spóźniłam się na przyjęcie u Slughorn'a. Kiedy tam weszłam, Harry nagle wstał i na mnie dziwnie spojrzał, a po chwili usiadł. Zdążyłam akurat przyjść jeszcze na deser. Zauważyłam, że odkąd byłyśmy z Hermioną na Pokątnej w sklepie Fred'a i Geogre'a, to był tam McLaggen. Przyglądał jej się wtedy, kiedy patrzyłyśmy na Eliksiry Miłosne. I na tym spotkaniu oczywiście też był, i też się jej przyglądał. 

Hermiona powiedziała mi w sekrecie, że podczas sprawdzianów do drużyny, rzuciła zaklęcie Confundus na McLaggen'a i w ten sposób Ron dostał się do drużyny. Dzięki niej, a on o tym nie wie. Ciekawe, jak na to zareagował Harry, bo kiedy powiedział jej, że nie dolał Ronowi niczego do jego soku, wspomniał, że to jest coś podobnego, jak skonfundowanie kogoś.


***

Już niedługo wyjeżdżamy do Nory na święta, razem z Harry'm. Hermiona wraca do rodziców i jadą bodajże na narty, jak wspomniała. Nie bardzo rozumiem, co to jest, ale Hermiona mi to wytłumaczyła. Ron oczywiście powiedział, że nie rozumie, po co Hermionie takie coś, jakaś jazda na dwóch patykach po śniegu. Czasami to on jest naprawdę tępy!

Na dzisiaj będę kończyła pisanie, robi się późno, a jutro zaczynam zajęcia dość wcześnie. Muszę jeszcze nakarmić Arnolda. Ludzie przestali się w końcu nabijać z jego imienia, wciąż powtarzają, że jest słodziutki i milutki. Ciekawa jestem, co o nim pomyślał Harry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy