Dzisiaj w moim dzienniku chciałabym opisać trochę Dean'a i trochę o nim opowiedzieć (w co wchodzi narzekanie na niego).
Dean jest na jednym roku z Harry'm, Hermioną i Ronem, czyli jest ode mnie rok starszy. Oczywiście należy do Gryffindoru. Ma ciemną karnacje i ładne, czekoladowe oczy; krótkie ciemne włosy. Bardzo go lubię i podoba mi się on (chociaż moje serce twierdzi zupełnie co innego), a ja podobam się jemu; zostaliśmy parą pod koniec zeszłego roku szkolnego (chociaż taką oficjalną na początku tego roku szkolnego).
Mamy wspólne zainteresowania, jak np. Quidditch, muzyka, hobby. Ale ostatnio zaczyna się między nami psuć.
Nienawidzę traktowania jak małe dziecko, a on właśnie tak się zachowuje w stosunku do mnie. Kiedy przechodzimy przez dziurę pod portretem, zawsze pomaga mi przechodzić.
Była też sytuacja, że kiedy graliśmy mecz (kiedy Dean zastępował Katie) nie trafiłam jednego gola, centralnie kafel poleciał w lewo, a nie na środek, Dean mnie wyśmiał, że nie umiem celnie rzucać. Ale mina mu zrzedła, kiedy zobaczył, jak rzuciłam kafla między dwóch Ślizgonów: oni go nie złapali, poleciał między nimi i trafiłam prosto do obręczy.
*.*
Lubię wyżalać się na piśmie. Niektórzy uważają, że jestem takim typem dziewczyny, która potrzebuje dużo pomocy, wsparcia, że sama nie da sobie rady. Nie chcę taka być. Jestem zupełnie inna, niż inni myślą. Owszem, jestem wrażliwa, jak inne dziewczyny (no dobra, jest parę wyjątków..), ale nie pokazuję tego. Jestem raczej bardziej skryta w sobie. Ale potrafię dostrzec w innych to, czego inni nie widzą. To, co jest w innych najlepsze.
To jest właśnie moja największa zaleta.
Slughorn nie zadaje nam tyle, co Snape, ale u niego też jest trochę nauki. Muszę przygotować na jutro Eliksir Żywej Śmierci, spotykamy się wszyscy o 17 w sali do eliksirów, aby go na jutro przygotować. Nadzoruje nas profesor McGonagall, więc na pewno nic nikomu się nie stanie.
Już za parę dni jedziemy na święta do Nory, a Harry jedzie z nami. Hermiona wybiera się z rodzicami na narty. Cokolwiek to jest, ale pewnie mi wytłumaczy. I, co do Hermiony... chyba za bardzo się nią przejmuję. Powinnam trochę przystopować, owszem, szkoda mi jej, ale nie powinnam myśleć o tym cały czas. Na pewno poradzi sobie sama, ale moje ramiona zawsze będą dla niej otwarte.
Trzeba kończyć i zabrać się do lekcji.
wpis bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńdobrze że ginny już nie martwio sie tak hermioną. przyjaciółka napewno da rade :) co do dean'a tonie mam słów. smieje sie z ginny a sam jest owiele gorszy...
pozdrawiam i czekam na news. \mam jeszcze takie małe pytanko, czy chciałabyś abym zrobiła Ci szablon??? jak nie to spoko odpisz u mnie na blogu
[ginevra-molly-weasley]
Super, ten cały Dean mnie wkurza. Pomaga jej, później z ...
Super, ten cały Dean mnie wkurza. Pomaga jej, później z niej się śmieje. Jak tak chłopak może. Poza tym wszystko fajnie zgrane. Ładny styl. Tylko, że troszkę za krótkie, ale i tak jest ok.
Czekam na cd :*
Jutro mam nadzieję, że pojawi się 3 rozdział :D
www.letter-of-love.blog.onet.pl
Strasznie podoba mi się to opowiadanie, bo trzymasz się tematu: skoro dziennik, to dziennik, a nie opowiadanie z narracją pierwszoosobową, co nie? xdd
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój styl pisania, jest lekki i przyjemny, a twoja Ginny ma osobowość, charakter. Umiesz pisać o jej przeżyciach, wątpliwościach itd. Ten rozdział o Deanie był całkiem trafiony xD mnie też on odrobinę denerwował w szóstej części ;d
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie!
[aurorskie-pogawedki]