piątek, 7 października 2011
016 Chłopak potrzebny od zaraz!
No, i stało się. Jestem z powrotem w Hogwarcie, moim drugim domu, miejscu, gdzie spędziłam dotychczas z jakieś pół mojego piętnastoletniego stąpania po tym świecie. Wróciłam do szkoły nie tylko z nową fryzurą (zafundowałam sobie lekkie ścięcie końcówek i zrobieniusobie przedziałka na boku), ale również z małymi postanowieniami...
Tak, wiem, powinnam się skupić na nauce. W końcu pod koniec roku piszemy SUMY, ale stwierdziłam, że przyda mi się mała odmiana i odrobina szaleństwa w życiu. Dostałam od Freda i George'a pudełko pełne różnych... hm, powiedzmy, przydatnych rzeczy. Co więcej, postanowiłam uczyć się gry na pianinie u profesora Flitwicka. Jak na swój wzrost, jest bardzo dobrym nauczycielem nie tylko zaklęć. Umiem już zagra ć„Kurki trzy”, ha!
Może nawet kiedyś będę akompaniować temu chórkowi szkolnemu co śpiewa na uroczystościach? Już sobie wymarzyłam, że wyjdę w pięknej zielonej sukience, a wszyscy będąmi klaskać... i nagle, zamiast tych nudnych piosenek, będę grała co innego. Znam parę osób, co znają się na muzyce i potrafią grać na instrumentach, zaangażuję je w ten projekt i damy zarąbisty heavy metalowy koncert! Dyrektor wpadnie w szał, auczniowie będą tańczyli na stołach i wywijali głowami...Ciekawie by było, nie będę owijała w bawełnę. Ale to tylko nierealne plany, takie na zabicie nudy. Czeka mnie bardziej realny plan.
Muszę znaleźć chłopaka. A Harry Potter? Powiedzmy sobie szczerze: dlaczego miałby być akurat zemną? Dużo innych dziewczyn się nim interesuje, dużo ładniejszych ode mnie. Pamiętam, jak dwa lata temu patrzył na Cho Chang... na mnie tak nigdy nie spojrzał. Z Michaelem mi się nie ułożyło, z Deanem też wyszła jakaś klapa.
Muszę się wyluzować, odprężyć i przestać żyć samym Harrym, co powoli mnie przerasta. Ilekroć go widzę, moje serce wykonuje coraz ciekawsze popisy cyrkowe. Jakbyście kupili bilet i popatrzyli, co ono potrafi, na pewno byście nie pożałowali. Do tego w moim brzuchu posiadam jakże wyrafinowaną hodowlę motyli. Na widok chłopaka z błyskawicą na łbie aż nie mogą dojść do siebie. Dlatego jest mi potrzebny chłopak. Aby to uczucie jakoś zmniejszyć i zachowywać się jeszcze normalniej i nie być taką sztywniarą. Ron może być sobie wściekły i rzucać w moją stronę swoje głupie, kąśliwe uwagi, ale mnie to nie obchodzi. Od czasu do czasu zwierzam się ze swoich problemów Billowi – mam wrażenie, że tylko on naprawdę mnie rozumie, jeśli chodzi o wszystkich moich braci.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Trzeba by skombinować od Luny te jej rzodkiewkowe kolczyki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz